Mam nowy nałóg: BRYDŻA :)
Dziś nauczyłam się grać i już jestem uzależniona. Piorunem poszło.
Z brydżyka właśnie wróciłam i byłam odwożona drogą tak okrężną, że nawet mocno podły taksówkarz raczej nie wpadłby na pomysł przejażdżki tą akurat trasą-ale luz, rozumiem, że niektórzy gubią się w dużym mieście ;p
Generalnie dziś na wszystko mam luz :)
Szamanom chciałam powiedzieć tyle, że skoro mimo wszystko zgodziłam się na praktyki szamańskie to znaczy, że zaufanie musiałam mieć przeokrutne. I tę informację proszę sobie przyswoić oraz przeanalizować :)
Ponadto w czasie, kiedy ja rozwijałam się intelektualnie grając w brydżyka, koty włamały mi się do saloonu i po objawach wnoszę, iż stanowaczo mają w sobie szatana. Choinka zdewastowana. Kanapa zdewastowana. Firana stanowi zaś jeno smętne wspomnienie tego, co swego czasu zakupiłam.
Ale i tak luz.
Jako że nie wiem, czy znajdę w okresie wigilijno-świątecznym czas, wszystkim czytaczom życzę smacznej choinki.